Strona:Pietro Aretino - Jak Nanna córeczkę swą Pippę na kurtyzanę kształciła.djvu/139

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

PIPPA: I ja tak myślę:
NANNA: Kochanko! dałam ci edukację książęcą, wiedz, że takie matki, jak ja na kamieniu się nie rodzą.
Zapamiętaj wszystkie rady i niech mnie pod pręgierz postawią, jeśli nie zostaniesz najbogatszą i najbardziej wziętą kurtyzaną. Dlatego też, spokojnie oczy zamknę, kiedy godzina śmierci nadejdzie! I to sobie zauważ: Ów smród, owe smarki z nosa, oczy kaprawe, oddech cuchnący, wszystko ci to jest, jak stęchłe wino, popijesz trzy dni i zapomnisz o tem, jak smakuje.
Ale teraz jeszcze dwa słówka, o dwóch sprawach!
PIPPA: O jakich że to!?
NANNA: Najpierw nie kładź aksamitnych poduszek na jedwabnych materacach, które owe próżne małpice na ziemi rozścielają, aby przyjaciele przy rozmowie u nóg ich leżeć mogli! A po drugie, nie pakuj całych dziesięciu palców do puszek ze szminką, jak to czynią owe gruboskór lombardki.
Troszkę różu wystarczy, aby usunąć z policzków bladość, która się ukazuje po źle przespanej nocy, lub z powodu nadużycia miłości. Rano wypłucz usta wodą studzienną. A jeśli chcesz, aby twoja skóra zawsze była świeża i gładka, to dam ci moją książkę z przepisami, wyczytasz z niej, jak utrzymywać piękną płeć i ciało aksamitne!
Nauczę cię robić wodę talkową, a do rąk wo-