Przejdź do zawartości

Strona:PL Zola - Podbój Plassans.djvu/227

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nien być pani spowiednikiem. Ksiądz Bourette jest najodpowiedniejszy, proszę mi wierzyć, iż tak być powinno. Później... może, dam pani inną odpowiedź.
Marta okazała się posłuszną. Ku niewymownemu zadziwieniu dewotek, uczęszczających do kościoła św. Saturnina, zaraz nazajutrz ujrzano panią Mouret, klęczącą przy konfesyonale księdza Bourette. W dwa dni później wiadomość o tem niespodziewanem nawróceniu się Marty obiegała już całe Plassans i tylko o tem mówiono. Niektórzy przypisywali to wpływowi księdza Faujas i dwuznacznie się uśmiechali, wogóle wszakże przyjęto ten fakt z wielkiem uznaniem. Pani Rastoil złożyła Marcie powinszowanie na posiedzeniu komitetu, pani Delangre oświadczyła, iż należy to uważać za pierwszy dowód boskiego błogosławieństwa dla rozpoczętego dzieła; tak, Bóg w dobroci swej chciał wynagrodzić pracę tych pań, poświęcających się dla dobra ogółu, zsyłając promień łaski do serca tej, która dotychczas żyła w nieświadomości religijnych obowiązków. Pani de Condamin, wziąwszy Marię na bok, szepnęła jej z przyjacielskiem zaufaniem:
— Niezmiernie się cieszę, żeś tak postąpiła, bo widzisz, moja droga, to jest nieodzownie potrzebne dla kobiety w teraźniejszem położeniu. Z chwilą jak zaczęłaś żyć trochę po za domem, należało sobie przypomnieć o istnieniu kościoła.