Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

regośmy spotkały dwa razy przypadkiem — (czy to tylko na prawdę był przypadek, Renato?) — idąc do kościoła? — Ty, którą miałam za tak szczerą, byłaż-byś tak obłudną, moja droga, że utrzymywałabyś przedemną, iż o nim nie pamiętasz?

VII.

Renata rumieniła się coraz więcej.
— Ale, — wyjąkała, — zapewniam cię...
— A ja cię zapewniam, że ty jeszcze myślisz o tym ślicznym chłopcu, bo trzeba przyznać, że jest śliczny. — przerwała Paulina. — Od dwóch tygodni jak opuścił hotel, ty nieraz o nim myślałaś, a jeżeli szło o to aby spojrzeć na niego, tyś chętnie wysuwała swój delikatny nosek za okno.
Blondynka wydała długie westchnienie, nie nie odpowiedziała i pozostała w zamyśleniu.
Paulina się nie myliła, utrzymując, że Renata nie zapomniała o nieznanym podróżniku, w którym nasi czytelnicy zapewne poznali Pawła Lantier, syna przedsiębiorcy Paskala Lantier.
Sympatyczna twarz Pawła wywarła silne wraże nie na sercu dziewczęcia.
Rozrywka, przybierająca w jéj jednostajném pensyonarskiem życiu rozmiary wypadku, trafiła się jéj niespodzianie.
Podczas pobytu studenta prawa w Hotelu Prefektury, Renata czuła, że się rozprasza jéj zwykły