Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1561

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Moja córka kocha twego syna... jej najsłodszem marzeniem jest zostać z nim połączoną, ale Paweł odmówiłby jej nadania nazwiska krwawego, hańbiącego, nazwiska tego, co był gilotynowany...
„Twój syn, człowiek natury najprostszej, serce najczystsze, dusza jaknajuczciwszą, nie może być odpowiedzialnym za twoje zbrodnie i nie powinien znosić ich następstw...
„Osądź więc sam, jeszcze raz powtarzam, i zdecyduj co ci pozostaje uczynić...
„Co się tyczy ciebie — dodała Małgorzata zwracając się do Leopolda — ty poniesiesz karę, jaką na siebie wyrzecze twój krewny i wspólnik.
Paskal i jego brat stryjeczny drżeli.
Z kolei zbliżyła się Renata.
— Kocham Pawła nad wszystko w świecie... — rzekła — ale dla niego honor więcej znaczy niż miłość, i hańba wydaje mu się straszniejszą od śmierci... Przyznaję, że nie będę w stanie ocalić go od rozpaczy, jeżeli pan staniesz na rusztowaniu. On sobie życie odbierze... Ty, coś dotychczas nie znał litości, czyż się nie ulitujesz nad swoim synem? Osądź się więc sam i wydaj wyrok...
Honoryna ze zmarszczonemi brwiami, z błyszczącym wzrokiem przy bladém obliczu, postąpiła parę kroków ku nędznikom i rzekła zwolna:
— Wszystkie, jakie tylko można zadać męczarnie kobiecie, młodemu dziewczęciu, ja przeniosłam przez was... Aby skraść mi majątek, zamierzaliście nazwisko moje wystawić pod pręgierzem ojcobójców!