Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1282

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Czyżby to śmiał uczynić?
„Na honor, obawa moja jest słuszna i gdyby wyśpiewał, to byłbym w strachu, chociaż Oskar zdechł na śniegu. To nie przeszkadzałoby, abym się dostał do ula za figiel na moście Bercy i z panią Urszulą...
„No, no, mój dobry Jarrelonge, jutro w dzień zajmiesz się swemi interesami.
„Twoja podróż za granicę, mój mały Jarrelonge, wypływa na wierzch...
„Drapniesz sobie do Włoch, albo do Szwajcaryi, albo do Prus, albo jeszcze lepiej do Ameryki. Nic ci nie przeszkadza wybierać sobie, a nawet wszędzie sobie możesz pojechać...
„Głupio to będzie opuścić Paryż, mój biedny Jarrelonge, lecz cóż chcesz, mój stary, trzeba sobie wytłómaczyć, a stolica nie jest dla ciebie bezpieczna.
„Jutro wieczorem wyjedziesz koleją.
„Papiery masz w porządku... masz nawet zapasowe...
„Zostawisz tutaj swoje ruchomości uprzedzając, że jedziesz w drogę, a jeżeli za granicą dowiesz się z gazet, że wszystko idzie dobrze, że nie ma o tobie mowy, powrócisz... Tak będzie najroztropniej.“
Jarrelonge wykręcił się w łóżku i na zakończenie szepnął:
— Jednakże ja jestem strasznie głupi, żem się dał złapać temu łajdakowi Leopoldowi. Ale cierpliwości, jemu za to kiedyś zapłacę!...