Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

go do dopuszczenia, aby sprawiedliwość sprzątnęła córkę hrabiego.
„Ależ to odkrycie dużo warte i niech mnie djabli porwą jeżeli z tego. nie potrafię wyciągnąć korzyści!...
„A! Leopoldku. teraz już się nie obawiam spotkania z tobą! Przeciwnie, ja sam cię będę szukał! — Zapłacisz dwadzieścia pięć tysięcy franków za odzyskanie tej książki, mój stary, a jeżeli nie, to odeślę ją, w kopercie naczelnikowi wydziału śledczego, nie zapomniawszy zagiąć stronicy!...
Zamknął pamiętnik i mówił dalej:
— Idzie o zachowanie książki w pewnem miejscu. Włożę ją do szafki o podwójnem dnie, gdzie jest moja moneta w papierach i złocie... Musiałby być bardzo przebiegłym ten coby ją znalazł!
Jarrelonge otworzył szafkę w murzę, podniósł dolną pułkę, pod którą znajdowąła się próżnia, mająca dziesięć centymetrów wysokości i wsunął rękopis w tę próżnię.
— Do więzienia! — rzekł spuszczając napowrót deseczkę, na której ustawił próżne butelki i to do sekretnego... No, było postanowionem, że dziś jeszcze nie będę jadł potrawki!... Ważniejszą jest rzeczą odszukanie Leopolda... Czy on się przeprowadził czy nie?... nie długo się dowiem...
Uwolniony więzień ubrał się, zręcznie ucharakteryzował sobie twarz, włożył perukę czyniącą go niepodobnym do poznania i wyszedł.
Udał się prosto na ulicę Tocanier.