Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1036

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

2020 — Dla czego sprawiedliwość przypuszczała, że pan de Terrys był ojcem Renaty?...
W tém leżała nowa zagadka, a zagadka ta wydawała się dla Paskala nieodgadnioną.
Sędzia widząc że badany milczy, zapytał:
— Pan sobie przypominasz?
Pytanie to przyprowadziło przedsiębiercę do przytomności.
— Tak, panie sędzio.
— I cóż z tego wynika?
— Zupełnie nic... Znajduję się w obec rzeczy nieznanych i nie podejrzywam tajemnicy rodzinnej, o istnieniu której mi pan powiadasz.
— Wierzę w pańską szczerość.
— Jest ona najzupełniejszą, co mogę zaprzysiądz!...
— Mam panu zadać ostatnie pytanie: co pan osobiście myślisz o oskarżeniu ciążącem na pannie de Terrys?
— A! panie odparł żywo Paskal — jakże ja mogę wytworzyć sobie opinię? Z hrabią i jego córką żyłem w nie dosyć ścisłych stosunkach, abym sobie mógł pozwolić powątpiewań, zapewne błędnych... — Panna Honoryna wydaje się panu winną, gdyż ją pan kazałeś aresztować, ale ileż to razy zdarzało się, że fałszywe pozory potępiały niewinnych. Straszliwą jest ta zbrodnia, oburza mnie ona, przestrasza, ale mój rozum i serce nie chcę przypuścić, aby córka zabiła swego ojca.