Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 4.djvu/86

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

małżeństw. Mieszka przy ulicy des Saussaies.
— Ha! zawołał młodzieniec, jutro będę u tej kobiety! Jutro o wszystkiem się dowiem!
Croix-Dieu drgnął dwukrotnie. Najprzód skoro posłyszał Dinę wymawiającą nazwisko tej pani, a potem, gdy doktor wymienił adres przy ulicy des Saussaies.
To nazwisko przypomniało mu akuszerkę u której przed dwudziestu dwoma laty umieścił Henrykę d’Auberive. Tenże sam adres był mu oznaczonym przez X. Y. Z. Tam to kazano mu pisać pod adresem panny Anity.
— Co znaczy ta dziwna łączność? zapytywał baron sam siebie. A jeżeli pani de Saint-Angot była w rzeczy samej tą samą damą z bulwaru Batignolles, jakież stosunki mogły ją łączyć z Sariolem, owym nikczemnym bandytą? Rozświetlę ja to wszystko, zakonkludował Filip de Croix-Dieu, a kto wie czy to na korzyść mi nie posłuży? Kto wie. czyli ów bożek, losem nazwany, jaki się mną dotąd opiekował i nadal zajmować się mną nie zechce?
Pagniesz o wszystkiem się dowiedzieć, do Oktawiusza rzekł doktor. Otóż dla osiągnięcia tego celu podam ci sposób niezawodny.
— Jaki? pytał młodzieniec.
— Strzeż się przez jakąkolwiek zbyt żywą nieroztropność, zwrócić tych łotrów uwagę. Radziłbym ci udać się wprost do naczelnika policji.
— Nigdy! zawołał Oktawiusz, nigdy w świecie!
— Dla czego?
— Wszakże przed chwilą sam powiedziałeś doktorze, iż w podobnie haniebnych sprawach ze względu na