Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 4.djvu/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— I to wszystko spodziewałaś się ciotko otrzymać odemnie, pytało dziewczę.
— Ma się rozumieć.
— Z mojej pensji teatralnej?
— Z teatralnej, lub innej, wszystko mi jedno. Rzecz główna ażebym to miała. I oto naraz niszczysz moje marzenia, wpychasz mnie w nędzę, z jakiej wydobyłam się zaledwie. Dość już mam takiego życia! Wolę rzucić się oknem na dół z czwartego piętra!
Mówiąc te słowa przerywanym głosem, z jak najlepiej udanemi gestami dramatycznemi, Melania Perdreau pobiegła ku oknu i otworzyć je usiłowała.
Jakkolwiek bądź nieprawdopodobną zdawała się być myśl samobójstwa starej panny, Dinah Bluet wylękła się bardzo, a pochwyciwszy ciotkę za ramiona, usiłowała ja odprowadzić na środek pokoju, prosząc ażeby się uspokoiła.
Melania opierała się powtarzając:
— Nie! nie zatrzymuj mnie! Takie jest moje postanowienie. Ponieważ widzę, że nie masz serca, ponieważ niweczysz moje nadzieje i każesz mi głód cierpieć przy sobie, wolę odrazu zakończyć życie. Gdy twoją biedną ciotkę schowają w mogiłę, nie będziesz miała potrzeby myśleć o niej więcej. Jest to ostatnia moja dla ciebie ofiara!
Łatwo odgadnąć zakończenie tej małej sceny rodzinnej.
Melania Perdreau przyrzekła nie odbierać sobie życia. pod warunkiem, ze siostrzenica nie opuści teatru gdzie ją oczekiwała tak świetna przyszłość i że się przy-