Przejdź do zawartości

Strona:PL Karel Čapek - Meteor.pdf/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niemożliwe! Nie zna pan niezawodnie tego i tego autorytetu, nie czytał pan takiego a takiego dzieła. Dowiodłem już dawno, że grupa benzolowa i tam dalej.
— Przypadek X biega po pokoju i chichocze rozdrażniony. A tu oto jest to samo czarne na białym i podpisane przez jakiegoś Amerykanina, oczywiście. I że są w tym nieprzeczuwalne możliwości przemysłowe... Przypadek X przystaje jak przybity do ziemi. A przecie to był tylko jeden człon w łańcuchu możliwości, tylko jeden czworobok w budowie. Wzorzec łączy się z wzorcem niby komórki w plastrze miodu, według praw geometrycznych. Ale tamci o tym nie wiedzą — śmieje się Przypadek X — na ten koncept nie wpadli. On zaś ma wszystko powypisywane i nakreślone w swoich zeszytach poukładanych w pewnej skrzynce, która znajduje się znowuż w jakiejś rupieciarni. Było tam tyle popsutych zabawek i sukien po matce! Może to wszystko już dawno pożarły termity! Nie, tam nie ma białych mrówek, tam pozostało wszystko w takim samym stanie jak niegdyś...
Jasnowidz siedząc na łóżku, zaczął się kołysać całym kadłubem. — Siedzi tedy nasz Przypadek X, kołysze się i z wielkim wysiłkiem wspomina, jakie były te inne wzorce i jak tam było dalej. Ale już jest jakiś zgłupiały od pijaństwa i nieróbstwa, i od wieloletniej samotności. Wali pięścią w ten uczony papier, jakby go chciał przymusić do uległości, ale cóż robić, cóż robić z tą tępą, zdrętwiałą głową!
— Zamiast chemicznych wzorców przed oczy nasuwa mu się Krzyż Południa, Eridanus, Centaur i Smok. Jeszcze próbuje machnąć na to wszystko ręką, ale tkwi w nim to straszliwe i drętwiejące napięcie. I nagle jest! Spływa na niego jak błyskawica! Pojadę do domu i odszukam te zeszyty! Jak gdyby wszystko z niego spadło, doznaje uczucia niezmiernej ulgi. Wstał tedy, musze, która wściekle i rozpaczliwie tłukła się o siatkę, otworzył okno i uwolnił też pluskwę bezradnie biegającą po tapecie.