Przejdź do zawartości

Strona:PL Karel Čapek - Meteor.pdf/104

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dokoła głowy. — Szukał czegoś po kieszeniach. Kubańczyk zaproponował mu papierosa. Kiwnął tylko głową. Gracias. Jakby się to rozumiało samo przez się. Nie, to nie jest jakiś szczur portowy. Gadajcie sobie, co chcecie, widać po nim pana. Na przykład jego ręce. Brudne aż strach, to prawda, ale jak zgrabnie trzymają tego papierosa! Jednym słowem: caballero. Kubańczyk zmarszczył brwi. Z włóczęgą sprawa byłaby łatwiejsza i gdyby doszło do rozprawy, któryż sędzia uwierzyłby włóczędze?
Człowiek zaciąga się chciwie i medytuje. — Nie mogę sobie niczego przypomnieć — rzekł i w zakłopotaniu zaczął się uśmiechać. — Co za dziwne uczucie! Głowę mam przecie jasną, a jednocześnie jakby zupełnie pustą. Jak wybielony pokój, do którego ma się dopiero ktoś wprowadzić.
— A może wie pan przynajmniej, kim pan był? — pomaga mu Kubańczyk.
Człowiek spojrzał na swoje ręce i ubranie. — Nie wiem, panie, ale według mego wyglądu... — Dymem i papierosem wyrysował w powietrzu coś jakby zero. — Nie wiem nic — rzekł swobodnie. — Nic, nic nie przychodzi mi do głowy. Może później zdołam sobie przypomnieć...
Kubańczyk przyglądał mu się uważnie i badawczo. Widział twarz nieokreśloną i jakby obrzękłą, z wyrazem wesołości czy też uczuciem ulgi.

XXIV

Doskonale! Znowuż przypadek utraty pamięci, znowuż jedna z tych literackich amnezyj, którym zawdzięczamy tyle romantycznych i wzruszających nowel. Wzruszam razem z panem ramionami nad tą całkiem już banalną intrygą, ale nie ma rady. Jeśli bohater ma pozostać nieznany, trzeba koniecznie skasować jego identyczność i odebrać mu jego papiery, powypruwać monogramy, przede wszystkim zaś usunąć jego pamięć, albowiem pamięć jest materią, z której jest w nas utkana nasza własna tożsamość.