Strona:PL Kajetan Abgarowicz - Z carskiej imperyi.pdf/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nim czyich rozkazów słuchać zacznie, nim się przewodnictwu podda, powinien wiedzieć, kto je sprawuje, i ja wiem, kto składa nasz komitet, choć nie wiem, zkąd on się wziął. — I zaczął po kolei wymieniać nazwiska różnych znajomych ludzi, przechodząc każdego z nich czyny i charakter. — Nie, nie, Karolu, — zakończył ten smutny przegląd — wyście chyba poszaleli!
— Ojcze! ojcze! — zawołał pan Karol z boleścią — po co te perswazye? po co to wszystko! ja ojca nie rozumiem, dziś gdy cały naród krew za wolność, za niepodległość, za wiarę przelewa, wówczas my...
— Przestań! przestań! — krzyknął już zapalając się starzec — przestań! nie bluźń! cały naród... ha! ha!.. cały naród... kto? tam w Warszawie zerwała się garstka półgłówków, wielkiemi frazesami miotająca, a tu stek lekkomyślnych naśladuje ich; słów wielkich nie kalajcie, ojczyzna, wolność, nie nadużywajcie, nie róbcie z nich sztandaru do szalonej roboty, bo Bóg was skarze.
— Ależ duchowieństwo ojcze z nami — wołał syn — duchowieństwo naród, lud cały prowadzi, duchowieństwo ma instrukcye z góry, cały katolicki świat nam sprzyja — ksiądz Konstanty mówi...
— A dajże mi pokój z podobnemi błazeństwami — przerwał gniewnie pułkownik — koniec świata! koniec świata! wiarę świętą na płaszczyk do spisków rewolucyjnych użyliście, religią, obrzędami świętemi okrywacie się, i tym pozorem maluczkich nieświadomych za sobą ciągniecie. Ksiądz Konstanty — znam ja już robotę tego mnicha, stary Jakób mi wszystko powiedział; gdzież on jest, ten ksiądz, wołać mi zaraz księdza kapelana.
Wybiegłem przywołać Kapucyna; niedługo szukać go potrzebowałem. Przechadzał się wzdłuż dziedzińca, spoglądając w okna mieszkania pana pułkownika. Zdawał się oczekiwać powrotu pana Karola; powiedziałem mu, że pan go wzywa do siebie.