Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Życie.djvu/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Drgnęła nerwowo i wydała krzyk stłumiony, a wysunąwszy głowę z pod kołdry, ujrzała stojącego przy łóżku Juliana, który patrzył na nią z uśmiechem.
— Och, jakie mnie pan przestraszył! — rzekła.
Odparł:
— Wiec pani mnie się nie spodziewała?
Nie odpowiadała. Był w toalecie wieczoromwej, ze swą poważną miną pięknego chłopca; a ją zdjął wstyd okropny, ze mężczyzna, o powierzchowności tak nienagannej, widzi ją w łóżku.
Nie wiedzieli, co mówić, co robić, nie śmieli nawet patrzeć na siebie w tej chwili ważnej i rozstrzygającej o szczęściu domowem całego życia.
Może wyczuwał niejasno, jakie niebezpieczeństwo przedstawia ta walka, jakiej wymaga subtelności, panowania nad sobą, czułości wyrafinowanej, by nie dotknąć niezmiernie delikatnej, wstydliwej duszy dziewczęcej, karmionej marzeniami.
Więc łagodnie ujął jej rękę i ucałował, poczem klękając przed łóżkiem, niby przed ołtarzem, głosem cichutkim jak tchnienie spytał:
— Czy mnie pani zechce kochać?
A ona, nagle uspokojona, uniosła z po-