Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Życie.djvu/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rych rozróżniano tylko donośnie rozbrzmiewające końcówki.
Następnie okrążył łódź, skrapiając ją wodą święconą, poczem zaczął mruczeć pacierze, krocząc brzegiem morza ku chrzestnym rodzicom, którzy trzymając się za ręce, stali bez ruchu.
Młody człowiek zachował nienagannie poważny wyraz pięknego chłopca, lecz dziewczyna, dławiona nagłem wzruszeniem, omdlewająca, zaczęła drzeć tak silnie, że zęby jej szczękały. Marzenie, prześladujące ją od pewnego czasu, przybrało nagle, jakby pod wpływem halucynacyi, pozór rzeczywistości. Mówiono o ślubie, ksiądz błogosławił, mężczyźni w komżach intonowali modlitwy; a może to jej ślub!
Czy naprawdę czuje w palcach dreszcz nerwowy, a wzburzenie jej serca czyżby wzdłuż żył przebiegało do serca sąsiada? Czy rozumie, odgaduje i ulega jak ona miłosnemu upojeniu? Czy może tylko wie z doświadczenia, że żadna kobieta nie zdoła mu się oprzeć? Nagle uczuła, że ściska jej rękę, z początku leciuchno, potem silniej, coraz silniej, jakby ją chciał złamać. — I nie zmieniając wyrazu twarzy, że nikt nie mógł zauważyć, powiedział, tak, z pewnością, powiedział bardzo wyraźnie:
— Och, Janino, gdybyś chciała, mogłyby to być nasze zaręczyny.