Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Życie.djvu/374

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Ale pomyśl tylko, że jestem całkiem sama, że syn mnie opuścił. Wtedy Rozalia naprawdę już wpadała w gniew:
— To ci dopiero wielka rzecz! I cóż! A ci wszyscy synowie, co muszą iść do wojska, albo wyjeżdżać do Ameryki!
Ameryka była w jej pojęciu jakimś krajem tajemniczym, gdzie się jedzie dla zrobienia majątku i nigdy już nie wraca.
Mówiła w dalszym ciągu:
— Zawsze przecie musi nadejść taka chwila, kiedy się trzeba rozstać, bo starzy i młodzi nie pasują do siebie.
I tonem już surowym kończyła:
— A coby pani dopiero powiedziała, gdyby umarł?
Wtedy Janina milkła i żadnej nie dawała odpowiedzi.
Odzyskała nieco sił, gdy z początkiem wiosny powietrze złagodniało, ale polepszenie to posłużyło jedynie do pogrążenia się jeszcze intenzywniejszego w krąg czarnych myśli.
Pewnego dnia udała się na strych, by coś odszukać i przypadkowo otworzyła pudełko, pełne starych kalendarzy, które przyjętym na wsi obyczajem, przechowywano snać z roku na rok.
Doznała wrażenia, jakoby odnalazła raptownie lata własnej przeszłości i w dziwnem głę-