Strona:PL G de Maupassant Życie.djvu/283

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Nic rozumiejąc o co chodzi, poprosiła o wyjaśnienie.
Odparł:
— Godzina jeszcze nie nadeszła. Rychło tu jednak wrócę. I szybko wybiegł.
Zima dobiegała końca, zima zgniła, podług określenia wieśniaków, mokra i ciepła.
W parę dni później znów przyszedł ksiądz i w słowach zawiłych mówił o stosunku haniebnym między ludźmi, którzy powinniby być nienaganni. A ci, co wiedzą o tym fakcie, dodał, powinni mu kres położyć za wszelką cenę. Następnie zaczął wygłaszać poglądy wzniosłe i ująwszy rękę Janiny, zaklinał ją, by otworzyła oczy, zrozumiała i przyszła mu z pomocą.
Tym razem zrozumiała, lecz milczała, przerażona samą myślą przykrych następstw, mogących zakłócić obecny jej spokój domowy; udawała więc, że nie wie, co ksiądz chce powiedzieć. Przestał się tedy wahać i zaczął mówić otwarcie.
— Przykry mam do spełnienia obowiązek, pani hrabino, lecz inaczej postąpić nie mogę. Urząd, jaki piastuję, nie pozwala mi pozostawić panią w nieświadomości tego, czemu pani może położyć tamę. Proszę się tedy dowiedzieć, że mąż pani utrzymuje stosunek grzeszny z panią de Fourville.
Spuściła głowę, zrezygnowana i bezsilna.