Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Życie.djvu/204

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wność. Między przyjaciółmi, ale ścisły rachunek. Prawda, panie baronie?...
Chcąc powstrzymać ten potok wymowy, baron spytał:
— A kiedy ślub?
Chłop raptownie spokorniał, pełen zakłopotania.
Nakoniec wybąkał wahająco:
— Bo możeby przedtem spisać małą umowę?...
Baron wybuchnął:
— Do kaduka! przecież dostaniesz ślubną intercyzę. To najlepsza umowa.
Ale chłop się upierał:
— No, ale tymczasem nie zawadziłoby spisać umowy.
Baron wstał, chcąc raz zakończyć.
— Odpowiadaj: tak, czy nie, i to natychmiast. Jeśli nie chcesz, znajdę innego kandydata.
Obawa przed współzawodnikiem odjęła chytremu normandczykowi wszelkie zastanowienie. Zgodził się, wyciągnął rękę jak po zakupnie krowy i rzekł:
— No, niech pan baron uderzy. Gałgan, kto nie dotrzymuje.
Baron uderzył, poczem zawołał:
— Ludwino!