Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Życie.djvu/162

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

chodząc, dotknęła łóżka, powiodła po niem rękami i przekonała się że puste. Puste było i całkiem zimne, jakby nikt nie był w niem spał.
Zdumiona pomyślała:
— Cóż to, w taki czas, miałażby jeszcze gdzieś uganiać?
Gdy jednak serce jej, nagle wzburzone, podskakując rytmem gwałtownym, dławiło ją i uciskało, zeszła na dół, chwiejąc się na nogach, by zbudzić Juliana.
Wbiegła gwałtownie, gnana przekonaniem niezbitem, że życie z niej ulatuje i pragnąc go jeszcze zobaczyć przed utratą przytomności.
Przy odblasku dogasającego ognia, ujrzała tuż obok głowy męża spoczywającą na poduszce głowę Rozalii.
Na krzyk, jaki wypadł z jej piersi, zerwali się oboje. Ona przez jednę chwilę stała, znieruchomiona grozą tego odkrycia. — Następnie uciekła do swego pokoju, a gdy Julian przerażony zawołał: — Janino! — zdjął ją lęk potworny przed jego widokiem, usłyszeniem jego głosu, słuchaniem tłómaczeń, kłamstw, spojrzeniem mu w twarz; i znów wypadła na schody i poczęła zbiegać na dół.
Biegła w ciemności, narażając się na runięcie ze schodów, zgruchotanie członków na kamieniach. Biegła przed siebie, pędzona potrzebą