Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Życie.djvu/158

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Ach, wiesz przecież, ze nie chcę już słyszeć o tej historyi. Uparłaś się zatrzymać tę dziewczyną, więc ją sobie trzymaj, ale mnie już nie zawracaj głowy tą całą sprawą.
Od połogu Rozalii wydawał się jeszcze drażliwszym, niż przedtem; do żony przyzwyczaił się mówić stale głosem podniesionym, jak gdyby stale był rozgniewanym; ona natomiast zniżała głos, była łagodną i uległą, by uniknąć wszelkiego sporu, a nieraz w nocy płakała.
Mimo ciągłego rozdrażnienia, mąż powrócił do dawnych przyzwyczajeń miłosnych, zapomnianych od powrotu z podróży, i rzadko mijały trzy wieczory z rządu, by nie przekroczył jej sypialni.
Rozalia niebawem odzyskała zdrowie i była mniej smutna, jakkolwiek ciągle wydawała się przerażoną, jak gdyby ją tajemna jakaś dręczyła trwoga.
I dwukrotnie jeszcze uciekła, gdy Janina próbowała ją badać.
Nagle Julian stał się uprzejmiejszy, a młoda kobieta, czepiając się nadziei nieuchwytnej, odzyskała wesołość, pomimo że chwilami cierpiała z powodu dziwnych dolegliwości, o których nikomu nie wspominała.
Mróz stale trzymał od pięciu tygodni, a niebo, jasne jak błękitny kryształ, nocą zasiane gwiazdami, jakby szronem przyprószonemi, tak