Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Życie.djvu/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— A jakbyś ty postąpił?
On miał odpowiedź gotową:
— Och, dla mnie to bardzo proste. Dałbym jej trochę pieniędzy i wypędził do dyabła wraz z bębnem.
Ale młoda kobieta, oburzona, odrazu zaprotestowała:
— Co to, to nigdy! To moja mleczna siostra i chowałyśmy się razem. Popełniła błąd, tem gorzej, ale z tego powodu nie mogę jej wyrzucać z domu. A jeśli trzeba, to ja wychowam to dziecko.
Julian wybuchnął:
— I będziemy mieć piękną reputacyę, my, z takiem nazwiskiem, tak skoligaceni! Zaczną mówić, że protegujemy występek, że dajemy schronienie ladacznicom i ludzie honorowi nie zechcą przekroczyć naszych progów. Nie wiem, doprawdy, jak mogłaś myśleć o czemś podobnem? Szalona jesteś!
Wysłuchała całkiem spokojnie.
— Nie pozwolę wypędzić Rozalii, nigdy! A jeśli ty jej nie chcesz zatrzymać, to wróci do mojej matki; przedewszystkiem jednak trzeba się będzie dowiedzieć, kto jest ojcem tego dziecka.
Wybiegł z pokoju, wściekły, zatrzaskując drzwiami i krzycząc:
— Te idyotyczne babskie pomysły!