Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Życie.djvu/150

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Nic, proszą pani — lecz głos jej brzmiał jakby złamany, zamierający.
Janina myślała już o czem innem, gdy nagle zauważyła, że nie słyszy krzątania się pokojówki.
Zawołała:
— Rozalio!
Nic się nie poruszyło.
Myśląc przeto, że wyszła z pokoju, powtórzyła już głośniej:
— Rozalio! — i właśnie wyciągała rąkę do dzwonka, gdy dobiegł ją jak głęboki tuż w pobliżu.
Zerwała się gwałtownie, z dreszczem trwogi.
Pokojówka, śmiertelnie blada, z błądnem spojrzeniem, siedziała na podłodze, z wyciągniętemi nogami, plecami wsparta o krawędź łóżka.
Janina rzuciła się ku niej.
— Co ci, co ci się stało?
Tamta nie odrzekła słowa, nie poruszyła się; utkwiła tylko w swej pani spojrzenie obłędne i dyszała ciężko, jakby potwornym szarpana bólem. Nagle wyciągnęła się cała i osunęła na plecy, dławiąc miedzy zaciśniętymi zębami krzyk rozpaczliwy.
A pod jej spódnicą, jakby przyklejoną do rozwartych ud, zaczęło się coś poruszać. I szczególny wydobył się dźwięk, niby chlipanie, char-