Przejdź do zawartości

Strona:PL Feval - Garbus.djvu/269

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niu opadały falistą masą na szyję i ramiona, otaczając aureolą jej cudowną piękność.
Bywają kobiety wzbudzające miłość namiętną, ale tylko chwilową; inne są kochane długo, spokojnem uczuciem. Ta czarująca dziewczyna stworzona była dla miłości gorącej i wiecznej.
Imię jej, znane tylko Franciszce i Jankowi, było Aurora.
Siedziała sama. Gdy ciemny mrok wieczoru przysłonił jej papier, przestała pisać i poczęła marzyć. Hałasy ulicy dochodziły do niej, ale nie budziły z zamyślenia. Oparła się główką na ślicznej białej rączce, ukrytej w puklach włosów i wzniosła oczy ku niebu. Była w tej chwili uosobnieniem milczącej modlitwy.
Uśmiechnęła się do Boga.
Nagle w oczach ukazała się łza — perła. Zawisła na chwilę na rzęsach i potoczyła się po atłasowych policzkach.
— Jak on się spóźnia! — wyszeptała. Pozbierała porozrzucane kartki papieru i włożyła do małej kasetki, umieszczonej u wezgłowia jej łóżka.
— Do jutra! — żegnając się z wiernym towarzyszem.
Potem zamknęła okno, wzięła gitarę i uderzyła kilka akordów bez związku.
Czekała.
Dziś przeczytała wszystkie te kartki zamknięte teraz w kasetce. Niestety, dosyć miała czasu do czytania.
Kartki te zawierały historyę jej życia, a przy-