Przejdź do zawartości

Strona:PL Arystofanes - Rycerze.djvu/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Frant, co zna lepiej, jak ty, frantów sztukę,
       330. Zdusi cię, zdławi — dał ci już naukę,
Jaki łotr, warchoł, jaki z niego złodziej,
Jak po frantowsku z mańki się zachodzi.

(Do Kiełbaśnika).

Ty, coś wzrósł gdzie ci, co rządzą w tym czasie,
Wskaż, że dziś skromność psu na buty zda się.

Kiełbaśnik (wskazuje na Paflagończyka).

Słuchajcie, o tym, co zacz, opowiem wam gaszku.

Paflagończyk.

Czy mi znów mówić nie dasz?

Kiełbaśnik.

Powoli mój ptaszku,
Wszak i jam we frantostwie jest ptaszek nie lada!

Chór.

Nie ustąpi — więc rzecz mu, żeś frant z ojca, dziada.

Paflagończyk.

Nie dasz mi mówić?

Kiełbaśnik.

Nigdy!

Paflagończyk.

Musisz, jak Bóg miły!

Kiełbaśnik.

Więc kto ma pierwszy mówić, będą stanowiły
Nowe zapasy!