Daj, by przez niego ród zaginął wraży,
A on cię u twoich ołtarzy
Podwójną i potrójną ofiarą obdarzy!
Wy, bogactw królewskich skrzynie
Mający w opiece swojej,
Domu bogowie przyjaźni,
Niech krew się dawna w nowej krwi rozpłynie,
Niech wasza ręka stary mord rozbroi,
Wyzwólcie nas z tej kaźni!
A gdy się to stanie, nasz władca, nasz król
Na gród swój niech spojrzy z pomroków mogiły,
Niech widzi, jak zniknął ból,
Nad łanem ojczystych pól
Jakie się blaski swobody rozlśniły!
I ty pomóż, synu Mai![1]
Największyś ty z wszystkich bogów
Śmiałego przyjaciel kroku.
Cóż się przed tobą utai?
Odsłaniasz skryte plany wrogów,
Lecz sam ty wolisz kroczyć śród nocy rozłogów,
Dnia niewidzialny oku.
A gdy się to stanie, nasz władca, nasz król,
Na gród swój niech spojrzy z pomroków mogiły,
Niech widzi, jak zniknął ból,
Nad łanem ojczystych pól
Jakie się blaski swobody rozlśniły!
Na miejscu żalów, skarg
Popłynie zbawcza wieść
Z naszych niewieścich warg,
- ↑ syn Mai — Hermes.