Przejdź do zawartości

Strona:PL Ajschylos - Oresteja II Ofiary.djvu/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

PRZODOWNICA CHÓRU:
A jeśli Zeus to wszystko zmieni i wyprości?
CYLISSA:
Nie może być! Z Orestem zmarły i nadzieje.
PRZODOWNICA CHÓRU:
Złym wróżem, kto tak patrzy na losów koleje.
CYLISSA:
Co mówisz?! Czyżby inne doszły cię wywiady?
PRZODOWNICA CHÓRU:
Nie pytaj się! Idź prędzej! Posłuchaj mej rady!
Od boga to zależy. W głębi swego łona
Co bóg tam postanowił, tegoć i dokona.
CYLISSA:
Już idę. Tak, jak każesz, język mój wypowie.
Niech wszystkiem by najlepiej kierują bogowie!

CHÓR: O Zeusie, królujący na niebieskim łanie,
Teraz ty przy nas z swą pomocą stój!
Niech po manowcach pan nie błądzi mój,
Wszak-ci o prawo rozstrzyga się bój —
Prawa ty strzeż, o panie!

Daj, by przez niego ród zaginął wraży,
A on cię u twoich ołtarzy
Podwójną i potrójną ofiarą obdarzy.

Po raz się pierwszy dziś do wozu ciężkiego zaprzęga
Ten po rodzicu kochanym sierota.
Ty w ręku swych dzierż jego wodze,
Niechaj się w biegu miarkuje potęga,
Aby zmęczona nie zgasła ochota
W tej twardej, chwalebnej drodze!