Przejdź do zawartości

Strona:Octave Mirbeau - Ksiądz Juliusz.djvu/345

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

telności itd., które mogą się znaleść u mnie w chwili śmierci.
Nie wątpię, że gdy rozporządzenie moje zostanie opublikowane wielka liczba księży zrzuci sutanny i wszyscy zjadą się do Viantais dopominając się domu, renty, pieniędzy i mebli. Dlategoto zobowiązuję egzekutora niniejszego mego testamentu, by stwierdził niewątpliwie i oczywiście osobę »pierwszego księdza apostaty«. Czynię to jeszcze dlatego, że rozpęta to walkę, roznieci nienawiść, współzawodnictwo, złe czyny, podłe kłamstwa, spowoduje fałszywe świadczenia, słowem obudzi wszystkie złe instynkty i jasno i wyraźnie przy tej okazyi wyjdzie na jaw, jaką jest dusza księdza. Gdyby się zdarzyło, że naraz jakichś pięćdziesięciu, stu, czy dwustu księży zrzuciło w jednym dniu, jednej godziny i minuty sutanny, los rozstrzygnie, któremu z nich ma przypaść w udziale zapis, który czynię dobrowolnie, świadomie i z ochotą. Losowanie może się odbyć przez ciągnienie słomek, albo guzów chustki do nosa, pod ścisłym nadzorem egzekutora mego testamentu.
Ten niegodny, a dziś nieznany mi spadkobierca ma obowiązek zatrzymać nadal w domu Małgorzatę Couraquin starą moją służącą i płacić jej 120 franków rocznej pensyi, albo też, jeśli woli wypłacać jej aż do śmierci roczną rentę w wysokości 400 franków.
Proszę pana Servieres, właściciela realności