Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tem. — Powinnaś mieć trochę więcej rozumu w takich sytuacjach. Przecież dziewczęta będą jeszcze bardziej przerażone.
— Ale kuzyn tatusia naprawdę umarł, — upierała się Sara.
— Ciotka Jane zawsze podczas takich boleści nacierała brzuch wódką, — podsunął dziewczętom Piotrek.
— Ale my wódki nie mamy, — skrzywiła się niechętnie Fela. — Przecież to abstynencki dom.
— Natarcie ciała wódką nikomu nie wyrządza krzywdy, — bronił się Piotrek. — Wódka szkodzi tylko wówczas, gdy się ją pije.
— Ale my wódki wogóle nie mamy, — zawołała Fela jeszcze bardziej poirytowana. — Przypuszczam, że wino z agrestu nie może w tym wypadku wódki zastąpić?
Piotrek też tak przypuszczał.
Dopiero koło dziesiątej Dan uspokoił się trochę, chociaż jeszcze od czasu do czasu bóle się wzmagały. Gdy lekarz, którego wuj Roger nie zastał w domu, przyjechał wreszcie o pół do jedenastej, znalazł Dana bardzo osłabionego i bladego, lecz okazało się, że bóle zupełnie ustąpiły.
Dr. Grier pogładził Celinkę po głowie, nazywając ją dzielną dziewczynką, obejrzał uważnie kilka nieszczęsnych jagód, które były powodem całego tego nieszczęścia, wyraził opinję, że prawdopodobnie jagody te są trujące, zaaplikował Danowi jakieś proszki i poradził, aby w przyszłości nie łakomił się nigdy na zakazane owoce.
Po jego wyjściu zjawiła się pani Ray, która z niepokojem szukała Sary, a dowiedziawszy się o wszystkiem, postanowiła zostać na całą noc u Kingów.
— Będę ogromnie wdzięczny, jak pani zostanie, — rzekł wuj Roger. — Jestem o Dana bardzo niespokojny. Sam namówiłem Janet i Aleca, aby pojechali do Halifax i zobo-