Przejdź do zawartości

Strona:John Galsworthy - Święty.pdf/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

o jedenastej. Zawołam cię, jeżeli cię będę potrzebowała. Położę się trochę przy nim.
Pierson pocałował ją i wyszedł. Wiedział, że największą ulgą dla niej będzie położyć się teraz przy mężu. Poszedł do małego pustego pokoju, w którym mieszkał od śmierci żony. Zdjął buty i zaczął chodzić tam i zpowrotem. Ogarnęło go uczucie druzgocącego osamotnienia. Obie córki w takiem strapieniu, a on nie mógł im w niczem pomóc! Miał wrażenie, że życie wyrzuciło go zupełnie poza nawias! Był zmieszany, bezradny, miał zamęt w głowie. Jeżeli Gracja kocha Jerzego, to nie sprzeniewierzy się z pewnością Bogu, cokolwiek powie. Ale nagle uświadomił sobie, ile herezji mieści w sobie ta myśl i stanął nieruchomo przy otwartem oknie.
Miłość ziemska — miłość niebiańska; czy było między niemi jakieś podobieństwo?
W odpowiedzi liście drzew parkowych zaszemrały obojętnie; a w oddali sprzedawca gazet zaczął, jak co noc, wykrzykiwać pod niebo wieści o najnowszych morderstwach.

3.

Tej nocy Jerzy Laird przebył szczęśliwie przesilenie, a następnego dnia zrana lekarz orzekł, że niebezpieczeństwo minęło. Miał wspaniały organizm, a po ojcu Szkocie odziedziczył naturę wojownika. Powrócił do życia bardzo osłabiony, ale łaknący wyzdrowienia. Pierwsze jego słowa były:
— Byłem już prawie po drugiej stronie, Gracjo!
Bardzo wysoki skalny zrąb, a na krawędzi zawieszone jego ciało, chwiejące się nad przepaścią; jeszcze jeden cal, jeden mały ułamek cala, a runie wdół. Djablo dziwne uczucie, ale nie tak okropne, jakby było w rzeczywistem życiu. Wiedział, że gdy straci do