Przejdź do zawartości

Strona:Jean Webster - Właśnie Inka.pdf/186

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

przysięgę złamała, bodajbym została piegowata, łysa, zezowata i z krzywemi zębami teraz i nazawsze.
Trzy członkinie Z. S. S. poświęciły kilka następnych dni starannej lekturze dzieła o Piękności, jak najdokładniej starając się zastosować do znajdujących się w niem przepisów. Niektóre w sposób wprawiający w zakłopotanie uderzały zawartemi w nich sprzecznościami. Naprzykład — należało wystawiać na słońce włosy, ale nie twarz. Mimo to udało im się jakoś pokonać tę trudność. Tygodniowa pensja poszła na skórkę irchową. Wszystkie godziny rekreacyjne spędzały na wzgórku na końcu pastwiska, siedząc cierpliwie rzędem, z rozwianemi włosami i z maskami domowej roboty na twarzach.
Pewnego popołudnia mała wstępniaczka, wędrując przez pole podczas gry w „chowanego“, zaszła je niepostrzeżona i uciekła na bezpieczny teren boiska, gdzie wpadła między koleżanki z przerażonym piskiem. Pensję zaczęły obiegać niejasne pogłoski, dotyczące celu i planów nowego stowarzyszenia. Plotki robiły z nich krańcowo to indyjskie skwaw, to znów kapłanki druidyczne.
Na największą trudność napotkały przy zdobywaniu niezbędnych ingredjencyj do okładów