Przejdź do zawartości

Strona:Jean Webster - Właśnie Inka.pdf/167

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Inka powstrzymała swój histeryczny śmiech w porę, aby jeszcze móc ocalić nowy skarb od oskalpowania. Kiedy chwyciła w objęcia lalkę, wolną już od wszelkiego niebezpieczeństwa, biedactwo otwarło usteczka i pisnęło „Mama!“
Dziewczęta znowu wybuchnęły śmiechem. Popadały na podłogę i tarzały się po niej w porywie śmiechu tak długo, póki wreszcie nie osłabły i nie straciły tchu. Gdyby wuj Bobby mógł być świadkiem radości, jaką dar jego sprawił trzem opuszczonym pensjonarkom, byłby niezawodnie rad. Śmiały się cały dzień i następnego ranka. Popołudniu Inka odzyskała panowanie nad sobą o tyle, aby móc godnie zachować się podczas odwiedzin wuja Bobby.
Zwykle odwiedzający czuli się w Zakładzie św. Urszuli dość niewyraźnie. Przyjeżdżali zdaleka, zaopatrzeni w listy polecające od rodziców, a mimo to musieli ulegać nadzorowi różnych opiekunek. Miss Sallie siedziała w salonie podczas pierwszej połowy wizyty (wizyta mogła trwać najwyżej godzinę), poczem miała niby wyjść, ponieważ jednak to była dusza towarzyska, często o tem zapominała. Biedne dziewczątko siedziało wówczas z uśmiechem na twa-