Przejdź do zawartości

Strona:Jean Webster - Właśnie Inka.pdf/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wzrastał, biednych stawało się coraz mniej, aż wreszcie szkoła znalazła się wobec niemal zupełnego ich braku. Została im przynajmniej rodzina Murphy’ch, którzy też za to, jak rok długi, dziękowali Bogu.
Przyjąwszy godność przewodniczącej, Inka wyznaczyła podkomitety do załatwiania spraw aktualnych. Dla siebie, Ludki i Zuzi zachowała przywilej wybierania tych, którzy mieli korzystać z dobroci św. Urszuli. To pociągnęło za sobą kilka wesołych wycieczek popołudniowych poza granice Zakładu. Wycieczka poza obręb murów działa na mieszkańców więzienia tak ożywczo, jak podróż do Europy dla tych, którzy przebywają na wolności. Większą część tygodnia spędziły na wędrówkach po sąsiedztwie, poto tylko, aby stwierdzić ambarasujący fakt, iż było wszystkiego dziewięcioro dzieci możliwych — oczywiście wyjąwszy rodzinę Murphy’ch — i że ani jednego z tych dziewięciorga dzieci nie można było z czystem sumieniem uważać za biedne. Pracowici i trzeźwi ich rodzice z łatwością mogli uczynić zadość ich umiarkowanym marzeniom, dotyczącym świąt Bożego Narodzenia.
— A tylko sześcioro Murphy’ch jest w odpowiednim wieku! — mruczała Ludka, kiedy wra-