Przejdź do zawartości

Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom V.djvu/199

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Po ukaraniu śmiercią zdrajców miasta Torunia, mistrz Krzyżacki zawiedziony w nadziei wraca z wojskiem do Marienburga.

Jeszcze zima się nie skończyła, kiedy mistrz zakonu Krzyżackiego, ściągnąwszy swoje siły zbrojne, z Marienburga ruszył we trzy tysiące ludzi ku Toruniowi, w nadziei odzyskania starego miasta Torunia. Dwaj bowiem przedniejsi mieszczanie Toruńscy, to jest, Jeleniowski z Elbląga i Jędrzej pleban Toruński, uknowawszy spisek, do którego przypuścili dwunastu mnichów kaznodziejskiego zakonu, w celu wydania miasta Torunia, przy pomocy tychże mnichów ułożyli na piśmie, sporządzoném przez rzeczonego Jędrzeja plebana, akt poddania, i do dopełnienia czynu dzień pewny oznaczyli. Byłby ten spisek z wielką dla miasta klęską przyszedł pewnie do skutku, gdyby go nie był wykrył strażnik miasta Torunia, przekupiony czterdziestu złotemi od Bernarda Szumborskiego, pod ów czas jeńcem wysiadującego w Toruniu, dowiedziawszy się o trzech kobietach, podobnąż zdradę knujących, które do bram miejskich usiłowały tajemnie klucze podrobić, wyciskając zamki na wosku, a do których Bernard słał często owego strażnika, z naleganiem o przyspieszenie zamierzonej sprawy. Ale chociaż rzeczone niewiasty w skutek doniesienia schwytane zostały u bram miasta i śmiercią ukarane, a spisek zdawał się być jawny i w całém mieście rozgałęziony; wszelako z żadnych domysłów i poszlaków nie można było wybadać, przez kogo, na kiedy, i w jaki sposób zdrada była zamierzona, póki naprzeciw wielkiemu mistrzowi, zbliżającemu się z wojskiem w dzień umówiony pod Toruń, nie wyszedł za bramy miejskie jeden z zdrajców, Elblążanin, który chorym będąc na nogi i różne cierpiąc słabości nigdy nie zwykł był za miasto się wydalać. Chciał on mistrza nadchodzącego ostrzedz o niebezpieczeństwie, któremu uległo już dwóch heroldów i wielu mężów rycerskiego stanu, wysłanych naprzód od mistrza do Torunia, jako zupełnie spokojnego: skoro go bowiem spostrzeżono, zaraz zwrócił na siebie u wszystkich podejrzenie; zaczém schwytany i wzięty na męki, rzecz całą i wspólników zdrady wyśpiewał. Niebawem dwóch owych zdrajców, wyprowadzonych na środek miasta, i trzymających rękoma w górę podniesionemi listy od mistrza Krzyżackiego wielokrotnie do nich pisane, na dowód i świadectwo zdrady, aby je wszyscy widzieli, najpierwej ścięto, a potém ciała ich poćwiertowano i na wrotach miejskich powieszono. Wielu także innych mieszczan Toruńskich mieczem ukarano lub w wodzie potopiono; a tak oba miasta z zdrajców i przeniewierców oczyszczone zostały. Gdy więc mistrz w powodzeniu swojém i wszystkich zamiarach widział się zawiedzionym (albowiem Jędrzej z Tęczyna starosta Chełmiński mieszkańców nowego miasta