— Więc to ty.... jesteś.... córką Ludwika Morskiego? — pytała „Sarenki głosem przerywanym i spartym.
— Ja.... — odrzekło dziewczę.
Wtedy ruchem nagłym i gwałtownym Jadwiga silnie odepchnęła tulącą się jeszcze do niej dzieweczkę. Ta, wątła i słaba, o mało co nie upadła.... Zatrzymała się tylko ręką o ścianę, a na twarzy jej wybiło się i przerażenie ogromne i podziw — i ból niespodziewany.
— Com ci zrobiła, Jadzieńku.... co? — pytała półgłosem.
Z oczyma łez pełnemi, na pół klęcząc, do ściany przytulona, z włosami, które rozwinęły się w upadku i okoliły jej twarzyczkę przelęknioną aureolą złocistą, dziewczę wyglądało istotnie, jak płochliwa i przerażona sarenka....
Współczucie głębokie budzić musiała ta postać bezradna.... ofiara losów, którym niczem nie zawiniła.
I oto do serca Jadwigi napłynęła nowa fala uczuć....
Wstyd ją zdjął, że tak gwałtownie postąpiła i litość głęboka. Przypomniała sobie ciepło serdeczne i niewinność tej duszyczki dziewiczej, która jeszcze przed chwilą roztwierała się przed nią, jak kielich lilii I w sercu własnem odczuła jej boleść. Za coż ma tamtą duszyczkę białą w dni zaraniu znaczyć krwawym stygmatem cierpienia? Serce
Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/646
Ta strona została przepisana.
— 642 —
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/3/3d/Henryk_Nagiel_-_Kara_Bo%C5%BCa_idzie_przez_oceany.pdf/page646-1024px-Henryk_Nagiel_-_Kara_Bo%C5%BCa_idzie_przez_oceany.pdf.jpg)