Przejdź do zawartości

Strona:Ferdynand Hoesick - Szkice i opowiadania.djvu/190

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
I.

Taki był człowiek, który, w dniu 30 lipca 1841 roku, zadzwonił do mieszkania Mickiewicza.
Poeta właśnie powrócił z Vanvres, dokąd był odwiózł swoją obłąkaną żonę, umieściwszy ją w t. zw. maison de santé. Powróciwszy do Paryża, do domu, w stanie blizkim zwątpienia i rozpaczy, z duszą ściśniętą utrapieniem, w głębokim smutku, rozkazał służącej, ażeby w razie, gdyby kto przyszedł, nie wpuszczała nikogo. Ledwo zdążył wydać to rozporządzenie, gdy zadzwoniono silnie. Służąca poszła otworzyć, lecz oświadczyła przybyłemu, że pan nie przyjmuje. Wtedy gość, mężczyzna, jak się okazało, 43-letni, oświadczył jej, by oznajmiła swemu panu, że pragnący się z nim widzieć przybywa z Polski i ma ważny obowiązek do spełnienia. Na te słowa, Mickiewicz, który je dosłyszał z przyległej komnaty, wyszedł do sieni, a zobaczywszy gościa, poprosił go do swego pokoju.
Przybyły, przekroczywszy próg mieszkania poety, pozdrowił go staropolskiem: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! poczem, zarekomendowawszy się, przypomniał mu, że przed 20-tu laty widzieli się raz w Wilnie (czego sobie Mickiewicz nie przypominał), a w końcu rzekł, że przynosi dobrą nowinę. Ale Mickiewicz, mając głowę nabitą czem innem, słuchał z roztargnieniem. Spostrzegłszy to, przybyły rzekł:
— Duch twój uwięziony gdzieindziej.
Na to Mickiewicz:
— Nie wiecie może o moich biedach domowych?
Gdy Towiański zdradził niewiadomość w tym względzie, opowiedział mu poeta, w jakich znajduje się okolicznościach, skąd powrócił przed chwilą, etc., etc. Wysłuchawszy opowiadania wieszcza, zapytał go Towiański (który nie wiedział nawet, że Mickiewicz jest żonaty): jak z domu jest jego żona?
— Szymanowska, odparł Mickiewicz.
— Czy z rodziny hrabiów tego nazwiska?
— Nie.
Wtedy, ku najwyższemu zdumieniu poety, oświadczył mu Towiański, że zna potęgę ducha, objawioną przez Pana naszego, i że obłąkaną... uzdrowi. Na to zauważył Mickiewicz, iż wierzy w miłosierdzie Boże. Wtedy Towiański upewnił go,