Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/320

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

białem, wonnem kwieciem. Zapach ten wdzierał się chwilami do pokoju, upajający, rozkoszny. Świat był cudny. Otrzymała list od ciotki Laury, a w nim wiadomość, że jedno z kociąt, chowanych u Wysokiego Jana, czeka na nią w Srebrnym Nowiu. Emilka uważała po śmierci Kici II, że nigdy nie zapragnie innego kotka. Ale teraz czuła, że owszem... Było jej dobrze. Było jej tak dobrze, że byłaby chętnie złożyła jakieś dary dziękczynne na ołtarzu bogów, gdyby była wiedziała o istnieniu bogów i o zwyczajach pogańskich.
Ciotka Nancy dosyć miała „Samotnika”. Odsunęła karty i zaczęła robić koronkę.
— Emilko — spytała — czy ciotka Laura wspomina o małżeństwie dra Burnleya?
Emilka, wyrwana nagle ze skupienia, z jakiem czytała, podniosła oczy, znudzona. Czarnowoda cała mówiła o tej plotce. A teraz i w Księżym Stawie poruszano ten sam temat.
— Nie! Pewna jestem zresztą, że on się nie ożeni. Dr Burnley nie cierpi kobiet.
Ciotka Nancy zachichotała.
— Ech, już 11 lat od chwili ucieczki jego żony. Każdy inny mężczyzna byłby się już pocieszył. Ale Allan Burnley jest uparty zarówno w miłości, jak w nienawiści. Kocha jeszcze swoją żonę i dlatego nienawidzi jej pamięć i wszystkie inne kobiety.
— Nigdy nie słyszałam dokładnie, jak to było — rzekła Karolina. — Kim była jego żona?
— Beatrix Mitchell, z tych Mitchellów ze Shrewsbury. Miała lat 18, gdy Allan się z nią ożenił. On zaś liczył już 35 wiosen. Emilko, nie zrób nigdy takiego

314