Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/304

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ka. Gustaw jest jedynym z Priestów, który pójdzie do nieba, Emilko. Pokaz mi twoje pęciny, mała.
Emilka odruchowo wysunęła nogę. Ciotka Nancy skinęła głową, zadowolona.
— Pęciny Mary Shipley. Tylko jedna na całe pokolenie miewa takie. Ja je miałam. Murrayówny mają zbyt cienkie nogi w kostce. Emilko, nie jesteś pięknością, ale gdy się nauczysz umiejętnie się posługiwać swemi oczami, rękami i nogami, będziesz uchodzić za piękność. Mężczyzn łatwo jest oszołomić, a kobiety będą ci dopomagać swoją zazdrością.
Emilka doszła do wniosku, że nadarza się wyborna sposobność zbadania czegoś, co oddawna nie dawało jej spokoju.
— Stary Kelly powiedział, że ja mam oczy: — „przyjdź—do—mnie”! Czy to prawda? I na czem to właściwie polega?
— Stary Kelly jest głupcem. Nie masz oczu: — „przyjdź—do—mnie” toby było przeciwne tradycji Murrayowskiej, masz raczej oczy, nakazujące pewną odległość, chociaż te rzęsy zdają się kłam temu zadawać. Czy weźmiesz jeszcze jedno ciastko, Emilko?
— Jeszcze nie wzięłam ani jednego — odrzekła Emilka z pewną urazą.
Nie wiedziała, dlaczego obie panie się roześmiały. Karolina śmiała się nieprzyjemnie, była w jej głosie nuta oschłości nawet gdy się śmiała.
— Co myślisz o nas? — spytała nagle ciotka Nancy. — Powiedz prawdę, co myślisz o nas?
Emilka była strasznie zakłopotana. Właśnie w tej chwili pomyślała, że napisze o ciotce Nancy: „po-

298