Przejdź do zawartości

Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/141

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nie została zaproszona na przyjęcie Rhody. To było nie do wiary! Tu chyba zaszła jakaś pomyłka! Może kuzyn Jimmy zgubił zaproszenie po drodze? Może dorosła siostra Rhody przeoczyła jej nazwisko, pisząc adresy na kopertach? Dręczące wątpliwości Emilki zamieniły się w gorzką pewność, kiedy, wyszedłszy z poczty, spotkała na ulicy Jennie. W małych oczkach Jennie migotały złośliwe ogniki. Jennie polubiła Emilkę, chociaż zrazu tak jej dokuczała, ale przyjemnie jej było, że duma tej krewnej Murrayów doznaje upokorzenia.
— Więc jesteś zaproszona do Rhody, czy tak?
— Nie — odrzekła Emilka.
Była to dla niej ciężka chwila. Pycha Murrayowska cierpiała srogo, a przytem jeszcze coś było w niej śmiertelnie ranne, a jeszcze niezupełnie unicestwione.
— Tak, to nazywam brudną podłością — rzekła Jennie ze szczerem współczuciem, niezależnem od ukrytego zadowolenia. — Przecież okazywała ci w oczy i za oczy niebywałą sympatję! Ale to jest cała Rhoda Stuart. Zdradziecka, oto jest określenie tej natury.
— Nie sądzę, aby ona była zdolna do zdrady — odrzekła Emilka, lojalna do końca. — Przypuszczam raczej, że tu zaszła jakaś pomyłka.
Jennie okazała zdziwienie.
— Jakto, więc ty nie wiesz, dlaczego?... Mnie Beth Beatty powiedziała całą prawdę. Muriel Porter nienawidzi cię i zagroziła Rhodzie, że nie przyjdzie na jej urodziny, jeżeli ty będziesz zaproszona. A Rhodzie tak zależy na tym gościu z miasta, że przyrzekła jej: „Emilka nie otrzyma zaproszenia”.

135