Przejdź do zawartości

Strona:Emilka dojrzewa.pdf/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

faraona w epoce ucisku. Dzisiaj ja go będę miała na szyi, tańcząc na wieczorku Kitty Barrett. Jaka różnica! Mam nadzieję, że duch księżniczki Meny nie nawiedzi mnie tej nocy. Ona ma mi może za złe moje świętokradztwo, kto to wie? Ale to nie ja obrabowałam jej grób, a ten, kto to uczynił, nie myślał zapewne wcale o biednej małej księżniczce. Gdybym ja nie otrzymała jej naszyjnika, nosiłby go ktoś, ktoby też nie wspomniał jej właścicielki. Pewna jestem, że ona jeszcze mniej byłaby rada, gdyby ten naszyjnik leżał w jakiemś muzeum, wystawiony na tysiące ciekawych, zimnych spojrzeń. Nie, ona z pewnością nie będzie mi zazdrościć, iż dzisiaj ja noszę jej klejnot. Pani Egiptu, której królestwo rozproszone było wśród piasków pustyni, jak wino, rozlane w beczki i kielichy, pozdrawiam cię poprzez szeregi wieków minionych.

Emilka skłoniła się głęboko i dłonią powiewała ku swej wizji przeszłych stuleci.

— Taka napuszona mowa jest bardzo głupia — zasyczała ciotka Ruth.

— Prawie całe zdanie ostatnie jest cytatą z listu Deana — odrzekła Emilka naiwnie.

— Mogłam się była domyślić — rzuciła ciotka Ruth pogardliwie. — Jestem zdania, że twój wenecki naszyjnik byłby odpowiedniejszy, niż ten pogański przedmiot. Pamiętaj, nie baw się zbyt długo, Emilko. Niech cię Andrzej odprowadzi do domu najpóźniej o dwunastej.

Emilka szła z Andrzejem na „wieczorek” do Kitty Barrett. Był to niezwykły przywilej. Otrzymała pozwolenie na ten wyłom w zwyczajach Murayow-

145