Przejdź do zawartości

Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 6 Pisma krasomówcze.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.
WSTĘP

Odkąd Grecya straciła swą niepodległość, umilkła w niej wymowa. Po Eschinesie i Demostenesie, zajaśniał na czas krótki Demetriusz Falerejski, ale po nim żadnych już wielkich mówców nie było. Przeniesiona ze zgiełku placu publicznego do zacisza szkół filozoficznych wymowa, została z królowej władającej sercami, służebniczką filozofii. Filozofowie i retorowie kłócili się o jej posiadanie: pierwsi szukali w niej sposobów przyozdobienia swych badań, drudzy przykładów na objaśnienie i poparcie podanych w retoryce prawideł.
Nieprędko Rzymianie wzory Greckie naśladować zaczęli. Nieznajomość języka stała im naprzód na przeszkodzie, a potem ciemny Rzymianin całą doskonałość człowieka na siłach ciała, na męztwie w boju, na zręcznem użyciu oręża zakładający, długo niedbał o oświecenie rozumu, naukami Greków gardził, czując wstręt nieprzezwyciężony do subtelnych rozumowań i do czczej gadatliwości sofistów i retorów Greckich. Kiedy Karneades