Przejdź do zawartości

Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 3 Mowy.djvu/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

z własnem niebezpieczeństwem w sędzię rozprawiać się musi. Jeżeli ojciec Kn. Pompejusza, jeżeli sam Kn. Pompejusz, jeżeli L. i M. Krassus, jeżeli Kw. Metellus, L. Sylla, K. Mariusz, jeżeli senat i lud Rzymski, jeżeli sędziowie, którzy podobne sprawy sądzili, jeżeli sprzymierzone i skonfederowane narody, jeżeli dawni Latynowie tego prawa nie znali, zważcie czy wam nie będzie pożyteczniej i zaszczytniej zbłądzić za takimi przewodnikami, niżeli uczyć się od takiego nauczyciela. Lecz jeżeli macie wyrzec o prawie jasnem, niewętpliwem, pożytecznem i niezaprzeczonem, wyrokami potwierdzonem, strzeżcie się stanowić co nowego w rzeczy tak dawnej. Miejcie, sędziowie, i to zarazem przed oczyma waszemi: naprzód, żęci wszyscy sławni mężowie, którzy miastom skonfederowanym prawo obywatelstwa nadali, nawet i po śmierci do sądu są zapozwani; powtóre, że jest zapozwany senat, który bardzo często o tem stanowił, lud, który potwierdzał, sędziowie, którzy te postanowienia pochwalali. Zastanówcie się także nad tem, że Korneliusz tak żył i żyje, iż, gdy wszystkie sądowe poszukiwania tyczą się tylko popełnionych przestępstw, jego powołano do sądu, nie żeby go ukarać za jego przekroczenie, lecz żeby mu zaprzeczyć nagrodę męztwa. Niech i to także przyjdzie wam na myśl, że w tej sprawie wyrzec macie co wolicie, czy żeby przyjaźń sławnych mężów dodawała ludziom ozdoby, czy żeby zguby ich była przyczyną. Pamiętajcie nakoniec, sędziowie, że w tej sprawie nie o złym jakim uczynku L. Korneliusza, ale o dobrodziejstwie Kn. Pompejusza wyrokować macie.