Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 3 Mowy.djvu/251

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ków Klodiusza popełnione przez nich gwałty, wrócił do Rzymu i zaczął znowu starać się o konsulat; ale w takiem zamieszaniu i wzajemnem przeciwnych partyj rozjątrzeniu, wybory nie mogły przyjść do skutku.
Kiedy rozruchy nie ustawały, senat mianował 25 lutego Pompejusza jedynym konsulem z nadzwyczajną władzą, której zaraz użył na wydanie surowych praw przeciw gwałtom i sejmikowym kabałom. Na mocy tych praw zapozwał Milona Appiusz, synowiec Klodiusza, z dwoma innymi oskarżycielami przed sąd ustanowiony przez Pompejusza pod przewodnictwem konsularnego męża, Kn. Domicyusza Ahenobarba. Przed tym nadzwyczajnym sądem Cycero, chcąc się odwdzięczyć Milonowi za wyświadczone sobie w czasie swego wygnania usługi, stanął w jego obronie. Po przesłuchaniu świadków przez dwa dni trwającem, trzeci dzień posiedzenia sądowego był bardzo burzliwy. Obawiano się nawet żeby pospólstwo poduszczone przez Fulwią i trybuna Munacyusza Pianka Bursę, który z mównicy zachęcał lud do wymagania od sędziów surowego wyroku, nie posunęło się do jakich gwałtownych kroków. Dla tego rozstawił Pompejusz straże na Forum, otoczył sąd siłą zbrojną, i sam stał na pogotowiu z oddziałem wojska. Mimo to jednak, kiedy Cycero zabrał głos w obronie Milona, powstał taki hałas między stronnikami Klodiusza, że nie mógł mówić ze zwyczajną sobie mocą, odwagą i przytomnością umysłu. Nie mało go także zatrwożył niezwykły dotąd widok żołnierstwa rozsławionego naokoło sądu, a może nawet niepokoił Pompejusz, o którym wiedział że był nieprzychylny jego klientowi. Powiedziana przez niego mowa, spisana przez skoropisów, znajdowała się jeszcze za czasów Askoniusza i Kwintyliana, ale do nas nie doszła. Następna była później napisana, i słusznie uchodziła w starożytności za arcydzieło wymowy.
Pięciudziesiąt i jeden sędziów z trzystu wyznaczonych przez Pompejusza, a pozostałych po wylosowaniu i odrzuceniu przez obie strony, zasiadało w tym sądzie, Milo skazany na wygnanie przez trzydziestu ośmiu, ustąpił z Rzymu i osiadł w Massylii. Gdy mu przyniesiono tę drugą pisaną mowę, zawołał: «O! Cyceronie! gdybyś tak był powiedział, pewniebym nie jadł smacznych ryb w Massylii.» Dio Cassius, XL.
O dalszym jego losie i śmierci nadmieniło się we wstępie do mowy za Celliuszem.
Miał te mowę Cycero za trzeciego konsulatu Kn. Pompejusza z przybranym w sierpniu Kw. Cecyliuszem Metellem Scypionem, 11 kwietnia, roku od założenia Rzymu 702, przed Chr. 52, mając lat pięćdziesiąt pięć.