Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 3 Mowy.djvu/166

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

ustąpić? <> Mamże cię, ośle, abecadła uczyć? Nie słów, ale kijów tu trzeba. Nie mówiłem o todze, którą jestem odziany, ani o orężu, tarczy, mieczu jakiego wodza; lecz że toga jest godłem pokoju i spokojności, a przeciwnie oręż rozruchu i wojny, mówiąc sposobem poetów, chciałem żeby przez to rozumiano, że wojna i rozruch ma ustąpić pokojowi i spokojności. Zapytaj twego poufałego przyjaciela, poety Greckiego: pochwali ten sposób mówienia i twemu nieukostwu dziwić się będzie. «Ale ugrzęzłeś w drugiej części wiersza:

«Niech wawrzyn ustąpi obywatelskiej zasłudze.»

Bardzo ci za to dziękuję: ugrzązłbym, gdybyś mnie nie wyratował. Bo kiedy sam bojaźliwy i drżący zdarłeś łupiezkiemi rękami wawrzyn z pęka rózgi rzuciłeś na ziemię przed bramą Eskwilińską, dałeś przez to poznać, że wawrzyn nie tylko przed znamienitą, ale przed ladajaką zasługą ustąpić powinien.
Ale przez to chcesz, złośliwy człowieku, dać do zrozumienia, że dla tego wiersza Pompejusz stał się moim nieprzyjacielem; że zatem sądzić trzeba, jeżeli ten wiersz mi zaszkodził, że kogo ten wiersz obraził, ten był sprawcą mojej zguby. Nie mówię nic o tem, że ten wiersz nie ściągał się bynajmniej do Pompejusza, i że nie było moją rzeczą obrazić tym jednym wierszem człowieka, którego, o ile moełem, w wielu mowach i pismach często uwielbiałem. Lecz choćby się obraził, czy nie wynagrodzi mu za jeden wiersz tyle zwojów moich zapełnionych jego pochwałami? Choćby się uczuł dotkniętym, mógłżeby dla jednego wiersza być tak okrutnym, iżby miał życzyć zguby jakiegokolwiek człowieka, coż dopiero z sobą ściśle zaprzyjaźnionego, swojej sławie i Rzeczypospolitej zasłużonego, męża konsularnego, senatora, spółobywatela, wolno urodzonego człowieka?
XXXI. Czy wiesz co, przed kim i o kim mówisz? Wciągasz najdostojniejszych mężów do swojej i Gabiniusza zbrodni, i z tem sic nie taisz. Niedawno bowiem powiedziałeś, że się z tymi ucierani, którymi gardzę; na silniejszych zaś, do których powinienbym mieć urazę, porwać się nie śmiem. Ci (bo kto nie wie o kim mówisz?), chociaż nie bronią jednej ze mną sprawy, mają jednak moje przyzwolenie. Mnie Kn. Pompejusz, pomimo tego że wielu stawało na zawadzie jego dobrym ku umie chęciom i przychylności, zawżdy