Przejdź do zawartości

Strona:Augustyn Thierry - Spiskowcy.djvu/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
CZĘŚĆ TRZECIA.

I.
«Bardzo pilne».

W piątek, 15 stycznia 1858 roku, Paryż, w chwili gdy oczy przecierał, dowiedział się o zamachu Orsiniego. Nowina ta rozchodziła się po mieście bardzo powoli, a dzielnice, nieco dalej od głównych części miasta położone, dowiedziały się o niej dopiero około południa.
Tegoż 15 stycznia, około godziny dziewiątej rano, w chwili gdy stara Filomena wchodziła do pokoju swego pana, umyślny posłaniec przyniósł list do hrabiego Besnarda i polecił oddać go czemprędzej. Filomena kopertę dołączyła do listu i do gazet, które trzymała w ręku i zaniosła je swemu panu.
Hrabia Besnard był już ubrany i zabierał się do wyjścia z Marją-Anną na mszę do kościoła. Na twarzy hrabiego widać było ślady wielu smutków, które go niepokoiły. Od pewnego czasu twarz starca z dniem każdym chudła coraz bardziej, nabierając ciemnego odcienia. Hrabia Besnard skarżył się na to, że mu nogi puchły i że żyły w szyi bywały często przyczyną cierpień. Starzec doznawał ciągle dziwnego, niczem zdaje się nie umotywowanego uczucia obawy, niepokoju. Oddychał ciężko, a nieraz zdarzały się z nim zatrważające ataki utraty przytomności. Przeddzień doktor, stale go leczący, skonstatował coraz szybsze czyniące postępy stwardnienie serca, pewnego rodzaju skłonność do «czynnego anewryzmu» Corvisarta. Według ówczesnej metody leczenia tej choroby, doktor powiększył dawkę digitalisu, przepisał nadto wątpliwego skutku veratrinę, a głównie zalecił pacjentowi, ażeby unikał wszelkich wzruszeń, nietylko nieprzyjemnych, ale chociażby najprzyjemniejszych...