Przejdź do zawartości

Na grobie Józefa Grandi

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Ada Negri
Tytuł Na grobie Józefa Grandi
Pochodzenie tomik Burze
ze zbioru Niedola. Burze
Wydawca nakładem Bronisława Natansona
Data wyd. 1901
Druk W. L. Anczyc i sp.
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Maria Konopnicka
Źródło Skan na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

NA GROBIE JÓZEFA GRANDI.
(W Val-Ganna).

Bez przepychu marmurów, bez krzyża,
Gdzie wiatr halny, gdzie szumnych wód zdroje
Tchem najczystszym, najświeższym swym chłodem
Przenikają aż w serce gdzieś twoje;

Gdzie przepaści, gdzie skały spiętrzone,
Milcząc, patrzą z zawrotnej wyżyny;
Gdzie traw górskich aksamit się ściele,
A skraj borów odcina się siny, —

Opuszczony, samotny w swej dumie,
Zapomniany pod złotych zórz bramą,
Tytan natchnień tu leży, w swej śmierci
Zbuntowany, — jak w życiu — tak samo!

Tu cię góry widziały i szczyty,
Gdyś się błąkał, a nagą twa głowę
Biły twardem, zuchwałem swem skrzydłem
Duchy gromów i duchy wichrowe!

Tu przez pierś twą krwi wrzącej ukropy
Z serca falą do mózgu ci biły,
Zapładniając kwiat boski natchnienia
Ziarnem czynu — i ziarnem lwiej siły!

Tu w zapasach z bezduszną cię gliną
Skalne orły widziały z oddali,
O, poeto i władco marmurów!
O, poeto kipiących metali!

A gdyś konał, te wichry ogromne,
Co z lodowisk dziewiczych grzmią dziko,
Przelatując zmroczone ostępy,
Z surm i trąb swych burzliwą muzyką, —

One pokłon — o, mistrzu, dla ciebie —
Skalnych szczytów, ostatni, przyniosły,
Gdy z poświstem leciały w dolinę
Do twej chaty ubogiej — jak posły!

· · · · · · · · · · · · · · · · · · · ·

O, pozostań, gdzie jesteś, nazawsze
Od kłamliwych retorów daleki,
Wielkich w słowie, a w czynie — tak małych!
O, pozostań nazawsze, na wieki!

Wpośród wrzosów, wśród cząbrów zieleni
Grób twój stoi bez godła, bez miana...
Ale imię twe wielkie powtarza
W echach, cała dolina Valgana.

Idą ciche zachody i wschody,
Gwiezdne noce i świty błękitów,
I burz czarnych Walkyrye, pędzące
Na wichrowych rumakach tych szczytów...

I skał duchy zstępują o wiośnie
W mgłach miesięcznych, i śnieżyc letargi,
I wód huki, i mroki głębokie,
I rusałek piosenki i skargi, —

Wszystko, wszystko twa wchłania mogiła,
W promień światła i w kwiat to zamienia,
I rozświetla skalistą samotnię,
I rozmaja ten kraj zapomnienia!




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Ada Negri i tłumacza: Maria Konopnicka.