Strona:PL G de Maupassant Życie.djvu/234

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

gdyż to się skończyło, skończyło raz na zawsze; tylko że ciało jej, pieszczone ciepłymi podmuchami, pojone zapachami wiosny, ulegało jakiemuś oszołomieniu, jakby odpowiadając na tajemniczy, słodki zew natury.
Lubiła przebywać sama, wystawiać się na promienie słońca, gdy całą jej istotę wypełniały wrażenia nieuchwytne, pogodne, nie budzące żadnych myśli.
Pewnego ranka, gdy była jeszcze pogrążona w drzemce, przeszyła ją nagle wizya, wizya raptowna tego otworu przesłonecznionego wśród ciemnego listkowia, w gaiku koło d’Etretat. — Tam po raz pierwszy uczuła dreszcz, przebiegający jej ciało w pobliżu młodego człowieka, którego wówczas kochała; tu, po raz pierwszy wyszeptał jej trwożne pragnienie swego serca; tu się jej też zdawało, że nagle dotknęła promiennej przyszłości, pieszczonej w jej nadziejach.
I oto zapragnęła ujrzeć znów ten lasek, odbyć do niego pielgrzymkę sentymentalną, przesądną, jak gdyby powrót do tego miejsca mógł coś zmienić w biegu jej życia.
Julian wyjechał już wczesnym rankiem, nie mówiąc dokąd. Kazała więc osiodłać małego siwka od Martinów, na którym teraz czasem jeździła, i wyjechała.
Był jeden z tych dni spokojnych, kiedy najlżejszy nawet podmuch nie porusza żadnej traw-