Strona:PL G de Maupassant Życie.djvu/233

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

starając się dotknąć jej ręki, czy sukni, jeszcze bardziej w niej rozkochany.
Jednego wieczora rzekł do Janiny:
— Teraz jesteśmy w pełni szczęścia. Gilberta nie była nigdy taka miła. Nie miewa już złych humorów, ani wybuchów gniewu. Czuję, że mnie kocha, a przedtem nie byłem tego pewny.
I Julian wydawał się zmienionym, weselszym, mniej drażliwym, jak gdyby przyjaźń dwóch rodzin wniosła była do obydwu domów spokój i radość.
Wiosna była niezwykle wczesna i upalna.
Od łagodnych poranków aż do pogodnych, ciepłych wieczorów, słońce pobudzało do kiełkowania całą powierzchnię ziemi. Dokonywał się szybki, bujny rozwój, niepowstrzymany pęd soków żywotnych, potężne odradzanie się natury, jakiego można być świadkiem w pewne lata uprzywilejowane, każące wierzyć w odmładzanie się świata.
Janina czuła się dziwnie oszołomioną tą ogólną fermentacyą życia. Na widok kwiatuszka wśród trawy doznawała nagłego wzruszenia, poddawała się rozkosznej melancholii, długie godziny spędzając w miękkiem rozmarzeniu.
To znów nawiedzały ją wspomnienia czułe pierwszych czasów jej miłości; nie jakoby w sercu jej odradzało się przywiązanie do Juliana,