Sonet 269 (Petrarka, 1895)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Francesco Petrarca
Tytuł Sonet 269
Pochodzenie Obraz literatury powszechnej
Redaktor Piotr Chmielowski,
Edward Grabowski
Wydawca Teodor Paprocki i S-ka
Data wyd. 1895
Druk Drukarnia Związkowa w Krakowie
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Felicjan Faleński
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

g) Sonet 269.

Znów wiosna wraca z jasnych dni pogodą;
Wśród łąk, na smugach igra rój motyli;
Śmiga jaskółka, słowik w gaju kwili;
Pierwiosnki z sobą orszak wonny wiodą.
Uśmiechem krasi niebo twarz swą młodą
I na cześć Bóstwa tej świątecznej chwili[1]
Wiatr, woda, ziemia w miłość się złączyli;
Zwierz nawet dziki mięknie słodką zgodą...
Ja tylko jeden garnę w moje łono
Tęskność przycichłą a nieuleczoną
Ku tej, co w siebie życie moje chłonie!
Nie dla mnie ptaków śpiew, ni kwiatów wonie,
Ani uroki jakiekolwiek, bowiem
W mej samotności świat mi jest pustkowiem.





  1. To jest: Wenery.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Francesco Petrarca i tłumacza: Felicjan Faleński.