Nie, to nie boli wyrzec się nadziei
I jedynego o szczęściu marzenia
I wszystkie listki obrywać z kolei
Z tej róży, która jest kwiatem z płomienia,
I poza siebie rzucać je powoli... Nie, to nie boli!
Za każdym krokiem, za każdym czuć ruchem
Pęta, co dłonie skuwają łańcuchem,
I iść swą drogą z posępnym tym zgrzytem,
Słyszeć go nocą i słyszeć go świtem
I czekać śmierci, co z niego wyzwoli... Nie, to nie boli!
Nie, to nie boli bronić się pieszczocie
Snów owych złotych, co nad głową lecą,
I ducha wiecznej poślubić tęsknocie
I być, jak ognie, co po trumnach świecą,
I jako kwiecie na cmentarnej roli... Nie, to nie boli!
Budzić się co dnia o porannej zorzy
Z myślą, że dzień ten przejdzie bezsłonecznie,
A kiedy pierś się pragnieniem otworzy,
Mówić: »Zapomnij« — i »Milcz« mówić wiecznie
I w drżącem sercu czuć zawsze szpon woli... Nie, to nie boli!
Nie, to nie boli wyciągać ramiona
W cichość i w ciemność i czuć, jak w tej ciszy
Krzyk wołający imię twoje kona
I jak w niej druga pierś tęsknotą dyszy,
I wiedzieć, że nic nie zmieni tej doli... Nie, to nie boli!
↑Arrya, żona Cecyny Petusa, skazanego przez cesarza Klaudyusza na śmierć za podniesienie buntu, chcąc wahającego się małżonka zachęcić do samobójstwa, przebiła się w jego oczach sztyletem, przyczem miała wyrzec te słowa: Paete, non dolet »Petusie, nie boli«.