Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wieczór letni
[176]
Le zézaiement cálin des vagues amoureuses...
Wieczór letni.
Pieszczotliwe szemranie fali rozkochanéj
Ślizga się po powietrzu i łączy z wietrzykiem;
W mgły białe rozdmuchują się srebrzyste piany.
Między piaskiem wybrzeża a urwiskiem dzikiem
Śpiew rozkoszny faluje, rozwija się, płynie,
ślizga się po powietrzu i łączy z wietrzykiem.
Spowinięte w swych miękkich szat modrym muślinie,
Falc śród srebrnych śmieszków całują się słodziej;
Śpiew rozkoszny faluje, rozwija się, płynie.
Płowe słońce zapada w różaność, zachodzi
Owiane asfodelów i tymianków wonią;
Fale śród srebrnych śmieszków całują się słodziej.
Mewy, bijąc skrzydłami, nad wodą się gonią,
Po bladem niebie płynie jasna wieczornica,
Owiana asfodelów i tymianków wonią.
Wybłyska opalowy z mgieł sierp półksiężyca
I wśród ciszy pogodnej wsłuchuje się skrycie.
Po bladem niebie płynie jasna wieczornica.
[177]
Gwiazdy się zapalają po jednej w błękicie.
Noc się nurza w słodyczy niewypowiedzianéj
I wśród ciszy pogodnej wsłuchuje się skrycie
W pieszczotliwe szemranie fali rozkochanéj.
EDMOND HARAUCOURT. SOIR D’ÉTÉ.
|