Przejdź do zawartości

Strona:Z teki Chochlika (O zmierzchu i świcie).djvu/207

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Gdzie fujary, trąby, dudy
I cymbały zdobią pował,
Które jakiś wieszcz malował.

Odnosi się do muzycznych narzędzi, umieszczonych na suficie redutowej sali w skarbkowskim gmachu, gdzie się odbywały obrady sejmowe.

I jest parę tłustych banków
Zastawionych łapką zawsze
Na halickich panków.

Odnosi się do udzielonych wówczas koncesyj bankowych, których cukrem starano się przyhołubić naszych delegatów. Si fabula vera dawali się niektórzy ugłaskać w ten sposób, i tem też tłómaczono miękki opór naszej delegacyi przeciw rządowym zamiarom, oraz mameluckie aspiracye niektórych galicyjskich mężów stanu.

A o Gwiazdę nie tak trudno.

Odnosi się do słów p. Kabata, który p. Gołuchowskiego nazwał „Gwiazdą narodu“. Od tego czasu zwano wszystkich menerów politycznych c. k. Gwiazdami.

I buczacka Detonomia
Jak szeroka Polska słynie.

Aluzya do sławnego przemówienia p. E Wolańskiego, który krytykując samorząd nasz, zawołał w ferworze: „Moi panowie, to nie jest Autonomia, — to Detonomia!“

I wypuszcza w pacht szpitale.

Odnosi się do gospodarki Wydziału krajowego, który wbrew opinii publicznej, i zdania lekarzy, protegował Siostry miłosierdzia i wprowadził je do powszechnego szpitala.